Stawszy się posiadaczką cienkich bawełnianych włóczek postanowiłam spróbować sił w obiektach nie-serwetkowych.
Woreczek, filet z wykończeniem prostą koronką, dwa sznureczki - łańcuszki, resztka listków z poprzedniej serwetki i różyczki:
Małe pudełeczko. Nie planuję go usztywniać (podobnie jak woreczka), lubię, że wyszło takie zmiennokształtne. Kombinowałam jak by tu jeszcze go ozdobić, ale koniec końców - niech żyje prostota!
czwartek, 20 października 2011
wtorek, 18 października 2011
Świeżo wykończone
Pora na trochę aktualności.
Jesień mnie natchnęła. Wyszły dwie serwetki w kolorach adekwatnych, obie mojego własnego projektu. Takie próby połączenia koronki brugijskiej z elementami irlandzkiej (listki na obu, jakby się kto nie domyślił):
Kolejna rzecz to woreczek. Z czasem nabędzie więcej elementów dekoracyjnych:
Jesień mnie natchnęła. Wyszły dwie serwetki w kolorach adekwatnych, obie mojego własnego projektu. Takie próby połączenia koronki brugijskiej z elementami irlandzkiej (listki na obu, jakby się kto nie domyślił):
Kolejna rzecz to woreczek. Z czasem nabędzie więcej elementów dekoracyjnych:
poniedziałek, 17 października 2011
Wspominkowe
Znów pod aparat trafiły dwie serwetki.
Pierwszą, zwaną przeze mnie doktorską, dziergałam w czasach pisania doktoratu. Zajmowałam się wtedy m.in. oprogramowaniem opracowywanego algorytmu. A że komputer miałam kiepski, to i resetowany był co i rusz. I większa część tej serwetki powstała w czasie tych restartów, zanim Windows osiągał swoje zdolności operacyjne. Serwetka ma jakieś 60 cm średnicy, może trochę więcej. Takie unaocznienie czasu, który tak łatwo jest stracić, a przecież przy odrobinie chęci możnaby spożytkować go tak pięknie...
Druga to takie sobie milusie dzierganko, no philosophy attached ;):
Pierwszą, zwaną przeze mnie doktorską, dziergałam w czasach pisania doktoratu. Zajmowałam się wtedy m.in. oprogramowaniem opracowywanego algorytmu. A że komputer miałam kiepski, to i resetowany był co i rusz. I większa część tej serwetki powstała w czasie tych restartów, zanim Windows osiągał swoje zdolności operacyjne. Serwetka ma jakieś 60 cm średnicy, może trochę więcej. Takie unaocznienie czasu, który tak łatwo jest stracić, a przecież przy odrobinie chęci możnaby spożytkować go tak pięknie...
Druga to takie sobie milusie dzierganko, no philosophy attached ;):
środa, 5 października 2011
wtorek, 4 października 2011
niedziela, 2 października 2011
Foto-obróbka
Kilka wspomnieniowych.
Gołębie krakowskie:
Gdzieś w okolicach katedry w Bratysławie. No dobra, to nie wyglądało _aż_tak_źle ;)
Gołębie krakowskie:
Rynek krakowski, rozkopany:
Gdzieś w okolicach katedry w Bratysławie. No dobra, to nie wyglądało _aż_tak_źle ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)