Spróbowałam sznurka. Sizalowy - pominę, ręce haratał nieziemsko. Jutowy - na "dzieło" lepiej spuścić zasłonę milczenia. Ale bawełniany? Hmm, hmmm... kiedyś do niego wrócę. Że mało go było, to nie starczyło na to, co planowałam; przerwałam w połowie, zakręciłam i wyszło, o:
Takie cosik. Podusia powietrzem wypchana.
2 komentarze:
Cokolwiek to miało być i cokolwiek wyszło - jest bardzo ładne. Aż mi się zachciało znowu wziąć za makramę.
Makrama to wiązanie węzełków, tak? Niektóre wzory makramowe piękne, ale jeszcze sznurka na tyle nie pokochałam, żeby próbować nowości ;)
Prześlij komentarz